• 0 Posts
  • 7 Comments
Joined 1 year ago
cake
Cake day: July 20th, 2023

help-circle



  • Gadania na poziomie bredzenia Franciszka o “szczekaniu NATO, które wywołało wojnę na Ukrainie”

    Tak, ja właśnie też uważam, że sprawa nie jest jednoznaczna, a NATO nie jest święte. Jest bardziej wolnościowe i chyba przejrzyste od cywilizacji bizantyjskiej, natomiast toleruje darwinizm i relacje merkantylne.

    pchał ręce tam gdzie nie trzeba, no ale to facet, więc mu wolno (a nawet jak nie wolno to w imię toksycznie pojmowanej męskiej solidarności wypominać nie wypada)

    a baba wiadomo, powinna z dziećmi w domu siedzieć, ewentualnie w przedszkolu pracować

    Przeanalizowałem cały wątek i nie widzę tu takich wypowiedzi. Możesz zarzucić np. mi, że relatywizuję wrażliwość – generalnie wygląda na to, że aby być na tym świecie/terytorium skutecznym, to nie można być przewrażliwionym. Ucina to ileś współprac, siła wyższa. To naturalnie nie jest moja sprawa, lecz gdy byłem kiedyś na warsztatach z safer space’u, to wspomniano tam, że niektóre osoby identyfikujące się jako kobiety triggeruje w ogóle pierwiastek identyf. się jako męski – bywa po prostu trauma (“zawiniona mizoandria”), nie da rady tego zmienić żadną organizacją współbycia. Rozwiązanie, jakie nasuwa się na myśl: space’y bez tego pierwiastka, femi-non-coed.


  • @didleth, w naszym tzw. kontekście (bańce, filarze) wolnościowym – mamy szereg osób, które doznały (lub były świadkxmi) zła ze strony p*licji (zorganizowana grupa o charakterze zbrojnym, która deklaratywnie ma za zadanie równoważyć/porządkować relacje społeczne, natomiast w praktyce umacnia relacje arbitralne, szkodliwe – w Bolandzie por. Granatowa P*licja za II WŚ). Ja, tak samo jak @zeshi, nie mogę się bezbłędnie postawić na pozycji [osoby identyfikującej się jako] kobiety – wierzę Wam, że doznajecie zła ze strony mężczyzn; patriarchat to twardy “konwenans”. Problem relatywizacji: czyja krzywda większa i czy kontekst coś zmienia/relatywizuje (ze strategicznego punktu widzenia – infight u nieprzyjaciela jest pożądany, jednak nie zmienia faktu, że to nieprzyjaciel – kiedy zrzuca albo choćby “pluje” na swój p*licyjny mundur, to już chwila, gdy warto “wyciągnąć rękę”) – Ty, można ująć, “strzeliłaś ostrą pod nogi”; tymczasem musimy kontrowersję rozstrzygnąć, jeśli nie mają się reprodukować toksyczne relacje/kosy, które podcięły już tyle cennych inicjatyw. Przepraszam, że to napiszę, lecz z wrażliwością (tu i teraz, z tym wychowaniem i desensytyzacją, jakie przeciętnie bywa w populacji) też można “przegiąć”. Inna odsłona tej niekonsekwencji, to czy wolno wspierać p*licyjne lub więzi*nnicze związki zawodowe. Jeśli mogę Ci radzić: sygnalizuj dyskomfort, uprzedzaj, strofuj, wysyłaj nam manifesty. Pozytywu!