Żyj w zgodzie ze swoimi ideami.

Brak pieniędzy i alkohol niszczą. Proste.

  • 7 Posts
  • 26 Comments
Joined 4 years ago
cake
Cake day: July 26th, 2020

help-circle






  • Nie mam na myśli zawieszenia się, tylko zamrożenia, tj. Coś w stylu:

    Planuję odejść z grupy. Żeby być w porządku, mówię Wam to na kilka miesięcy wcześniej. Odejdę za 5 miesięcy, do tego czasu zrobię wszystko, do czego się zobowiazalem będę uczestniczył w działalności codziennej, ale nie będę brał na siebie nowych zadań.

    Nie wiem, czy lewacki ruch frministyczny jest w awangardzie (choć to zależy od definicji słowa “lewacki” - czy oryginalnie, po bolszewickiemu, czy w sposób dzisiejszy, po prawicowemu) (i słowa feminizm - czy po socjalnemu, czy po liberalnemu). Jeśli weźmiemy pierwsze definicje, to nie zgadzam się z Tobą - a przynajmniej nie zgadzam się z Tobą w kwestii Wrocławia, gdzie od lat nie ma lewackiej feministycznej grupy - lub jest, ale o tym nie wiem (mam na myśli grupę stricte taka, a nie np. wrzucenie do tego worka Federacji Anarchistycznej).


  • " skąd skojarzenie z korpo? " - bo osoba, która to proponowała, mówiła, że tak jest w korpo, w którym pracuje.

    Obstawianie przez dwie osoby to jest też spoko. Od jakiegoś czasu praktykujemy też coraz częściej robienie rzeczy od razu, na końcu spotkania, grupowo, żeby nie dawać “zadań domowych” - na tyle, na ile to możliwe.



  • "Kult zapierdolu to oczekiwanie bycia stale produktywnym, narzucane z zewnątrz i uwewnętrznione. " - może i tak, ale skąd taka definicja?

    "na początku nie określamy sobie, ile energii i czasu możemy z siebie dać. " my, czy wy? ;) W sensie, kto nie określa? Myślę, że niektóre osoby określają, a inne nie określają.

    "Jest mega słabe, gdy w kluczowym momencie działania jakaś osoba nagle znika rzucając hasło-wytrych selfcare, zostawiając grupę z syfem wykonania jej pracy. " +1! Kiedyś w jednej z grup, ktoś proponował rozwiązanie “zamrażania się” - to jakiś myk z korpo, gdzie, chcąc odejść, mówisz o tym dostatecznie wcześniej, byś miał czas na zakończenie tego, co robiłeś i by reszta osób mogła się do tego przygotować. Pomysł brzmi nieźle, no ale wiadomo, że jak ktoś nie ma woli, to najlepsze narzędzia nie pomogą.

    “Ale oczekiwanie ciągłego zapierdalania w aktywiźmie też jest słabe.” - zgadzam się. Warto jasno stawiać sprawy i szczerze komunikować na co mam czas, chęci, i tak dalej.




  • No to co? Jaka jest definicja kultu zapierdolu? Podrejrzewam, że właśnie o definicje tu się rozchodzi. Większość dyskusji nie kończyłaby się kłótnia między, gdyby na początku ludzie ustalili wspólna definicje. Z wrzucanych treści zakladam, że chodzi przede wszystkim o pracę najemną. I to jest zrozumiałe. Wielokrotnie jednak byłem swiadkiem, gdy ktoś tym mianem określał czyjeś działania w innych dziedzinach. Znam też osoby, które krytykują kult zapierdolu jeśli chodzi o działalność spoleczną/anarchistyczną/wolności ową, a jednocześnie w pracy zostają na nadgodziny, pracują w czasie wolnym itd. Nierzadko też spotykam się z używaniem tego sformułowania, żeby mieć wymówkę, by nic nie robic/mało robić przy jakimś wspólnym projekcie.

    Uwazam, że często ludzie bezmyślnie powtarzają to, co jest akurat na topie w “lewackiej bance”.